Tradycyjna fala na dachu - faliste pokrycia dachowe
Każdy z pojawiających się na rynku trendów, również tych w budownictwie, objawia się i po pewnym czasie ustępuje miejsca innym rozwiązaniom. Dotyczy to także wyborów pokrycia dachowego. Jednak pewne rzeczy po prostu się nie zmieniają. Bo o ile wciąż poszerzająca się dachówkowa oferta, pozwala na niezliczoną możliwość rozwiązań, tak zauważyć można, że najchętniej wybierane pokrycie to te tworzące na powierzchni dachu tradycyjną, kultową wręcz falę, która, przyznam szczerze i bez bicia, skradła i moje serce, choć jestem zagorzałą wielbicielką minimalizmu oraz surowych, prostych linii.
Każdy z pojawiających się na rynku trendów, również tych w budownictwie, objawia się i po pewnym czasie ustępuje miejsca innym rozwiązaniom. Dotyczy to także wyborów pokrycia dachowego. Jednak pewne rzeczy po prostu się nie zmieniają. Bo o ile wciąż poszerzająca się dachówkowa oferta, pozwala na niezliczoną możliwość rozwiązań, tak zauważyć można, że najchętniej wybierane pokrycie to te tworzące na powierzchni dachu tradycyjną, kultową wręcz falę, która, przyznam szczerze i bez bicia, skradła i moje serce, choć jestem zagorzałą wielbicielką minimalizmu oraz surowych, prostych linii.
Nie ma drugiej z takim charakterem
Dlaczego? Bo delikatnie falująca linia, obmywająca połać dachu daje naprawdę piorunujące wrażenie. Szczególnie podczas słonecznych dni, kiedy to padające na dach promienie słoneczne odbijają się i załamując zarazem, tworzą naprawdę wspaniały efekt. Zjawisko to pogłębia fakt, że współcześnie produkowane dachówki pokryte są często specjalną powłoką, akrylową bądź szkliwem, które nie tylko nadają dodatkowy połysk, ale i jeszcze skuteczniej odbijają padające na nie światło. Fala ta, w przeciwieństwie do minimalistycznych oraz nowoczesnych dachówek, nadaje swego rodzaju swojskość, która kojarzona jest zawsze z ciepłym, domowym zaciszem. Mam dla Was pewną ciekawostkę! Czy wiecie, że zamiłowanie do falujących dachów zapoczątkowane zostało już w starożytności? Nie wszyscy o tym wiedzą, ale jako jedne z pierwszych dachówek, które wieńczyły ówczesne budynki, były tzw. mniszki, czyli wykonane z ceramiki, dwuczęściowe, tłoczone dachówki imitujące pierwsze dachowe fale. I tak około trzy tysiące lat później, przechadzając się po współczesnych osiedlach, najczęstszym widokiem są dachy, na których nieco zmienione z upływem czasu, jednak wiecznie żywe, falują delikatnie linie naszych dachówek. Nie ma znaczenia nawet czy jest to nawiązujący stylistycznie do współczesnej architektury, dopiero co postawiony dom, czy służący już kolejne pokolenie budynek z tradycjami. W tym przypadku bryła oraz wiek budowli nie ma aż tak dużego znaczenia. Bo na każdym z nich ta tradycyjna fala wygląda po prostu zjawiskowo.
Bo każda z nich jest wyjątkowa
Fale falami, ale dobrze jest wiedzieć, że te na dachu nie wszystkie są takie same. Oferowane przez producentów dachówki, których forma oraz profil wyróżniają się mniej lub bardziej symetryczną linią, różnią się od siebie nie tylko bogatą paletą barw, ale i uzyskanym finalnie efektem. U mnie jako bezkonkurencyjny numer jeden jest profil dachówki Bałtyckiej. Ahhhh, ta asymetryczna linia oraz powstająca za jej zasługą gra światła i cieni… Można byłoby rzec, że patrząc na nią w ciepłe i słoneczne dni, możemy wręcz poczuć namiastkę wakacyjnego klimatu. Czas na mój numer dwa. I choć według statystyk to ona jest najczęściej wybieranym modelem dachówki, u mnie zajmuje drugą lokatę. Dachówka Celtycka. W czym tkwi jej sekret? Moim skromnym zdaniem, którego na szczęście jeszcze nikt nie śmiał podważyć, chodzi o jej ponadczasowy design, który nadaje budynkom harmonii oraz niepowtarzalnej elegancji. Bo patrząc na nią, aż chciałoby się rzec, że to klasa sama w sobie. No i zamykając podium, dostępna na szczęście nie tylko w brązie, dachówka Romańska Braas. Patrząc na nią, uciekam w sentymentalną podróż do przeszłości. Bo to ona w największym stopniu nawiązuje do starożytnego pierwowzoru wszystkich dachówek. Położona na dachu nadaje wyrazistości. Może nawet odrobiny tajemnicy. Dlatego tak ciężko odwrócić od niej wzrok.
Warto dać nura i zajrzeć głębiej
No i stało się. Nadszedł ten moment, w którym epickie opisy zastąpić muszę kilkoma bardziej technicznymi wstawkami. No bo przecież nikt z nas nie kupuje kota w worku, prawda? Powszechne porzekadło mówi, że najbardziej liczy się to, co w środku. I nie mogę się z tym nie zgodzić. Przynajmniej w tym przypadku. Bo, wybierając dachówki, inwestujemy w naszą przyszłość. Warto więc być świadomym dostępnych na dachowym rynku opcji. Producenci oferują naprawdę wiele możliwych rozwiązań, jeśli chodzi zarówno o technologię produkcji, jak i materiał, z którego wykonane są dachówki. Jedne z najbardziej popularnych to te z ceramiki lub cementu. I przyznam, że jeśli musiałabym wybrać, to na pewno byłaby to któraś z nich. Ciężko jest jednak jednoznacznie wskazać, która wersja cechuje się lepszymi parametrami, gdyż obydwie są wyjątkowo wytrzymałe, odporne na negatywne oddziaływanie warunków atmosferycznych oraz pewnie leżą na powierzchni dachu, zapewniając skuteczną ochronę. Dodatkowo pokrywające je powłoki chronią ich intensywne barwy oraz nie pozwalają osiąść żadnym zabrudzeniom. Fale na dachu dostępne są także w wersji blachodachówki. Ich lekkość oraz uniwersalność doceniana jest na polskim rynku. W porównaniu do innych rozwiązań, w największym stopniu odciąża konstrukcje dachu oraz bardzo łatwo i szybko się ją montuje. Współczesne technologie skutecznie chronią jej powierzchnię przed korozją oraz uszkodzeniami mechanicznymi, dlatego nie powinniśmy bagatelizować i tego rozwiązania.
Wybierz tą jedną jedyną, właśnie dla siebie
Na sam już koniec, wypada wspomnieć nieco szerzej o bogatej palecie dostępnych barw. Wedle zapewnień producentów, jeśli chodzi o kolor, możemy dać ponieść się fantazji i naprawdę zaszaleć! I trzeba przyznać, że nie rzucają słów na wiatr. Jeśli jesteś tradycjonalistą, polecam wersję w odcieniu ceglanym. Dla tych, co cenią harmonię – coś w kolorze grafitu, bo ten idealnie dopasowuje się do każdej elewacji. A jeśli chciałbyś nieco się wyróżnić, może czerń? Bo zdecydowanie za rzadko pojawia się ona na powierzchni naszych dachów. I choć to tylko jedne z dostępnych opcji, jest taka wizja, której nie potrafię wręcz pozbyć się ze swojej głowy. Asymetryczna linia dachówki Bałtyckiej w kolorze kasztanowym połyskująca pośród kołysanych delikatnym wiatrem kwiatów wiśni. Do takiego właśnie domu w pośpiechu wracałabym każdego dnia po ciągnących się często w nieskończoność godzinach pracy. Budując dach, lub wymieniając jego pokrycie na nowe, możesz być pewien, że jest taka opcja, która zachwyca od wielu już lat. Rozwiązanie, które zyskało zaufanie zdecydowanej większości. Jej wyjątkowa linia pasuje do każdego budynku, a dostępne kolorystyczne wersje oraz nowoczesne technologie zaspokoją nawet najbardziej wymagających domowników. Fala, w każdej swej odsłonie, obmywa dachy oraz sprawia, że każda połać uzyskuje wyrazisty charakter. Ale ważne jest to, że każdy nadaje na innej. Dlatego znajdź swoją. I ciesz się jej urokiem przez długie lata.